Nieraz zdarza się, że ze względu na okoliczności
lub polityczną poprawność zapomina się o wielkich osobistościach, których
dziedzictwo praktycznie z dnia na dzień zaczyna budzić lęk i niesłuszne
podejrzenia.
Nierzadko życie takich
osób opiewają legendarne historie powtarzane tu i ówdzie; jednakże, gdyby kogoś
zapytać o szczegóły, zapada wielka cisza, bo... powstaje zasadnicze pytanie:
„kim on tak właściwie był i co takiego zrobił, że wszyscy o nim mówią, ale nie
wiadomo właściwie dlaczego?”.
Wydaje się, że rzecz ma
się podobnie w przypadku kardynała Enrico Dante, wieloletniego Mistrza
Ceremonii Apostolskich, znanego zwłaszcza z materiałów multimedialnych z
liturgii papieskich drugiej połowy ubiegłego wieku.
Większość osób
zainteresowanych historią papiestwa oraz liturgii kojarzy osobę Enrico Dantego
i być może nawet wie jaką funkcję spełniał u boku kolejnych następców świętego
Piotra. Pytania zaczynają się jednak szybko, bo wszelkie informacje są
powtarzane za krótkimi notami biograficznymi krążącymi w sieci internetowej i
tak naprawdę nic bliższego o kardynale Dante nie wiadomo [1].
Czy to możliwe, aby
jeden z Ojców Soboru Watykańskiego II będący przez dziesiątki lat zaangażowany
w służbę Kościołowi i Papiestwu nie pozostawił po sobie żadnego trwałego śladu,
żadnego duchowego spadku?
Ta krótka i syntetyczna
praca, oparta na osobistych poszukiwaniach, ma na celu swoiste przetarcie
szlaków – nie tylko w odniesieniu do dokumentacji z Archiwum Caeremoniarum Pontificalium, ale przede wszystkim w
stosunku do minimalnego zainteresowania instytucją Kolegium Ceremoniarzy
Papieskich, którzy przez setki lat znajdowali się w samym centrum zakulisowych
wydarzeń bijącego serca chrześcijaństwa (dość wspomnieć, że dziesiątki
papieskich ceremoniarzy pozostawiło po sobie tomy prywatnych zapisków, z których
do tej pory została wydana i przebadana znikoma część) [2].
Z racji obranego celu,
praca ta ma charakter popularyzatorski. Brak więc pogłębionych analiz
publikowanych dokumentów i materiałów, czy też ich tłumaczeń na język polski.
Głównym zamiarem autora jest ich udostępnienie szerszemu gronu odbiorców tak,
by dać pewnego rodzaju bodziec i wyrazić zachętę do dalszych badań i poszukiwań
(a także do osobistego rozwoju, zwłaszcza jeśli chodzi o język łaciński
stanowiący niezastąpiony element kultury osobistej, współcześnie podupadłej
również wśród ludzi Kościoła).
Autor zdaje sobie sprawę
z niewystarczalności i ograniczeń jego pracy, ma jednak nadzieję, że posłuży
ona komuś, zwłaszcza w większym umiłowaniu Kościoła Chrystusowego oraz w
pogłębieniu duchowej relacji z naszym Mistrzem i Zbawicielem, Jezusem
Chrystusem.
Bartłomiej K. Krzych
Die 2 Maii A.D. 2014
Sancti Athanasii Ep., Conf. et Eccl.
Doct.
[1] Niestety, również ostatnie
żyjące osoby, jakie znały go osobiście, odchodzą
do domu Pana wraz z swoimi wspomnieniami; dość wspomnieć kardynała Domenico
Bartolucciego.
[2] Ich wartość jest pierwszorzędna dla historii
liturgii papieskiej, również dla pojęcia władzy doczesnej papieży, jak i
poznania w ogóle barokowej ceremonialności. Studium tych dzienników mogłoby
ukazać wpływ ceremoniału polityczno-religijnego papiestwa na ceremoniały
katolickich dworów europejskich, zwłaszcza w XVI i XVII wieku. Niezbędne wydaje
się systematyczne studium (katalogizacja, klasyfikacja, edycja tekstów); próby
zostały już podjęte, ale niestety, z powodu przedwczesnej śmierci niektórych
badaczy, czy też ze względu na narzucone przez innych ograniczenia, praca wciąż
pozostaje na etapie kiełkowania.